niedziela, 4 listopada 2007

Co się opłaca sieci Oragne?

Jestem (czy też raczej lepiej powiedzieć: byłem) klientem firmy Orange (wcześniej Idea) od sześciu lat. W lipcu 2007 r. chciałem uruchomić usługę mobilnego Internetu. Poszedłem zatem do salonu firmowego Orange w Warszawie przy pl. Konstytucji. Oprócz bezprzewodowego dostępu do sieci potrzebowałem także urządzenia, za pomocą którego mógłbym z netu korzystać (telefonu z modemem). Niestety aparat, który Orange mi sprzedał, kiedy podpisywałem z nim ostatnią umowę (Siemens CXV70), zepsuł się i oddałem go do serwisu, sam natomiast korzystałem z pożyczonej kilkuletniej Nokii. Zapytałem zatem konsultantkę Orange (Marta Dybek) o możliwość zakupu odpowiedniego aparatu promocyjnej cenie. Dziewczyna zareagowała bardzo nerwowo i zaczęła tłumaczyć, że to niemożliwe. Na moje pytanie, czy polityka firmy jest taka, że bardziej opłaca jej się pozbyć długoletniego klienta niż zaproponować mu promocję na produkt, którego akurat potrzebuje, odpowiedziała, że WŁAŚNIE TAK. Wobec tego poprosiłem ją o kartkę papieru, ponieważ chcę napisać oświadczenie, że mam gdzieś taką firmę, która mnie w ten sposób traktuje i nie będzie już kolejnej umowy. Konsultantka, coraz bardziej nerwowa, powiedziała, że kartki nie dostanę i ona takiego pisma ode mnie nie przyjmie. Odpowiedziałem jednak, że jej opinia mnie nie interesuje i że ona nie może sobie tak po prostu przyjmować lub nie przyjmować dokumentów od klientów w zależności od swojego widzimisię. Poprosiłem też, żeby wezwała swojego managera. Po kilku chwilach przyszedł jakiś gość, dał mi papier, przeczytał, co napisałem i kazał jej to przyjąć.

Po jakimś czasie dostałem od Orange pisemną odpowiedź, że mogę ich cmoknąć w sam czubeczek, a jak mi się nie podoba to fora ze dwora. Pod pismem tym podpisała się pani Eliza Szmajda-Pawlina, pełniąca funkcję – uwaga! uwaga! – Starszego Konsultanta w Biurze Rozwoju Relacji z Klientami. No to rozwinęli ze mną relację, niech ich cholera…

Kuriozalna sprawa. Ciekawe, w imię czego firma Orange spławia w niemiły i niegrzeczny sposób klienta, który przez sześć lat płacił im regularnie rachunki (w tym czasie zaledwie jeden raz nie zapłaciłem w terminie, ale to była wina banku, który nie wykonał polecenia zapłaty)? Przestrzegam przed kontaktami ze złodziejami z Orange. Patrzcie im na ręce, ziomki.

Brak komentarzy: